W ostatnich latach walka o dominację na rynku smartfonów toczyła się z mieczami podniesionymi na szczyt, z nowymi markami próbującymi zdobyć przyczółek, klasycznymi walczącymi z nowymi projektami, a Chinami wkraczającymi do ich kraju silnymi, a nawet przejmującymi je za każdym razem. więcej ciasta z tego. Szacunki dotyczące sprzedanych jednostek oferują nam bardzo zmieniające się dane w zależności od tego, kto je wypowie, ale ogólnie Apple jest dalekie od zmonopolizowania większościowego udziału rynku, z wyjątkiem bardzo specyficznych krajów, takich jak Japonia czy Stany Zjednoczone.
Jednak jeśli chodzi o korzyści, nie ma dyskusji, która pasowałaby: Apple jest absolutną królową. Ostatni rok 2016 nie był wyjątkiem, a Apple zatrzymało większość zysków całego globalnego rynku smartfonów, z Samsungiem daleko w tyle i kilkoma chińskimi marszami, aby zadowolić się okruchami.
Wielokrotnie sukces lub dobry rok firmy jest kwestionowany przez liczbę sprzedanych jednostek danego produktu, zapominając, że nigdy nie może być to samo sprzedać produkt za prawie 1000 euro, aby sprzedać inny za 100 euro lub nawet go oddać. We wszystkich trzech przypadkach produkt liczy się w statystykach tak samo: jedna sprzedana jednostka. Ale korzyści dla firmy, która ostatecznie jest tym, o co chodzi w tym biznesie, są bardzo różne. Dlatego tak pouczające są dane o zyskach uzyskanych na globalnym rynku smartfonów w minionym roku, gdzie szacuje się łącznie 53.700 miliardów dolarów zysków, a Apple zostało z 44.900 miliardów, 83% całości.
Ile zysków osiągnął Samsung? Cóż, tylko 8.300 milionów dolarów, mniej niż jedna piąta tego, co uzyskało Apple. Ale jeśli zejdziemy na trzecie miejsce, znajdziemy Huawei, jedną z najszybciej rozwijających się marek w tym roku, ale to musi wystarczyć tylko na 929 milionów dolarów. Aby się zorientować, co oznacza „niepowstrzymana inwazja” chińskich marek na rynku smartfonów, trzy najważniejsze marki w sprzedaży razem osiągają mniej niż 5% zysków.
Gorzej jest z Xiaomi, jedną z najbardziej medialnych marek, która została uznana za „chińskie Apple” i to słowami Hugo Barra, jego były wiceprezes, „mógłby sprzedać 10.000 XNUMX milionów smartfonów, które nie przyniosłyby ani centa zysku”. Przy tych liczbach trudno uwierzyć, że Apple może się obawiać, że rynek chiński spadł na czwarte miejsce pod względem sprzedaży lub że Huawei mocno włamał się do Europy. Inne marki mogą już sprzedawać smartfony za 100 euro, a nawet rozdawać je przy zakupie telewizora, ten, który zabiera kota do wody, podczas gdy inni chwalą się sprzedażą, jest zawsze taki sam.
Z włosami, które mają, mogą ...
Hahaha, skoro są głupcy