Temat, który wydawał się już nieaktualny, powraca na pierwszy plan, nie mówimy tu o niczym innym, jak o mitycznym zablokowaniu działania iPhone'a, które miało miejsce między 2017 a 2018 rokiem. Jak dobrze wiecie, Apple jednostronnie zdecydowało się na ograniczenie mocy procesora iPhone'ów przy mniejszej pojemności baterii. aby zapobiec ich nagłemu wyłączeniu.
Czas mijał, a Apple udzielał różnych wyjaśnień w tej sprawie, aby ostatecznie dojść do wniosku, że „nie zrobiłby tego ponownie”. Są jednak nowości Firma z Cupertino podpisała umowę z organem regulacyjnym w Wielkiej Brytanii, zobowiązując się do powiadamiania użytkowników przed jakimkolwiek spadkiem wydajności.
To też nie ma większego sensu. Bierzemy pod uwagę, że w ciągu ostatniego roku 2018 północnoamerykańska firma postanowiła uznać sprawę za zamkniętą wypuszczenie aktualizacji systemu operacyjnego, która uniknie jakiegokolwiek ograniczania wydajności, co sami wprowadzili do systemu operacyjnego bez zgody użytkowników. Teraz, gdy zdajemy sobie sprawę, że wykraczało to daleko poza zwykły gniew prasy i użytkowników, niektóre kompetentne organy, takie jak brytyjska Komisja ds. Konkurencji i Rynków, wyłożyły karty na stół.
Ogłaszam, że podpisaliśmy formalną umowę, na mocy której wszystkie osoby muszą zostać powiadomione, gdy aktualizacja oprogramowania sprzętowego wiąże się ze znaczącymi zmianami lub wpływa na wydajność naszych urządzeń mobilnych.
Idealnie byłoby, gdyby jednostki rządowe nadal przede wszystkim chroniły konsumenta, oraz przypominając przedsiębiorstwom, że bez względu na to, jak duże są i przy całej posiadanej władzy, muszą nadal podporządkować się regułom gry, aby konkurencja była zdrowa, a przede wszystkim, aby jedynymi i prawdziwymi beneficjentami tego wszystkiego byli konsumenci .