mówimy o Cellebryt, firma zajmująca się kryminalistyczną analizą urządzeń mobilnych, coś, co być może kilka lat temu było nie do pomyślenia, ale teraz jest nawet medium biznesowym. W efekcie ta firma pomaga FBI w wydobywaniu danych z iPhone'a 5c, będącego własnością jednego z terrorystów biorących udział w atakach w San Bernardino, i zwraca uwagę, że ta ekstrakcja danych to tylko część wyzwania. Analizują wielkie zmiany, jakie tworzenie tylnych drzwi może spowodować w naszej prywatności, i pozostawiają szereg pytań i problemów, na które prędzej czy później trzeba odpowiedzieć. przez właściwe władze.
Firma ta pozostawiła na swojej stronie małe oświadczenie, o którym warto wspomnieć:
Podobnie jak w przypadku pozostałych dowodów, dopuszczalność dowodów cyfrowych zależy od procedur obchodzenia się z pocałunkami w całym łańcuchu dowodowym. Każde ogniwo w łańcuchu jest odpowiedzialne za przechowywanie, gromadzenie i rejestrowanie odpowiednich praktyk dokumentacyjnych w celu wykazania, że dowody nie zostały naruszone i są w „oryginalnym” stanie.
Na przykład możesz poświadczyć, że test dźwiękowy pozostał niezmieniony i tworzone są raporty, które to potwierdzają, dlatego test jest prawdziwy i dokładny. Jednak jeśli chodzi o testowanie w urządzeniach cyfrowych, musimy zadać sobie kilka pytań:
- Czy to naprawdę środek dowodowy?
- Czy ten test został sprawdzony przez innych niezależnych ekspertów?
- Czy zasadne jest wykorzystanie w rozprawie zeznania biegłego w tej sprawie?
- Czy te praktyki są akceptowane w społeczności kryminalistycznej?
Odpowiedzi są oczywiste, dzięki stworzeniu tylnych drzwi lkontrola pochodzenia i standardowe metody gromadzenia dowodów zajęłyby tylne siedzenie, dowody można by również łatwo zmanipulować. Wszystko to z łatwością pozwoliłoby na szachowanie wymiaru sprawiedliwości tego kraju.