Tim Cook rozmawia z Białym Domem o znaczeniu szyfrowania danych

Tim-cook

W ostatni piątek, Tim Cook oraz kilku przedstawicieli firm z Doliny Krzemowej spotkało się z urzędnikami z Casa Blanca w celu omówienia wykorzystania technologii i mediów społecznościowych w walce z terroryzmem. Dzisiaj pojawiła się informacja o tym spotkaniu i, co nie powinno nikogo dziwić, Tim Cook potwierdził swoje stanowisko, by nie tworzyć tylnych drzwi w oprogramowaniu, aby umożliwić różnym rządom dostęp do danych użytkowników.

Według Cooka Biały Dom musiałby wystąpić i powiedzieć to z naciskiem nie powinno być tylnych drzwi. Oznacza to, że rząd USA powinien uchylić żądania dyrektora FBI, który uważa, że ​​firmy takie jak Apple muszą stworzyć backdoory, które pozwolą im uzyskać dostęp do danych użytkowników i ich urządzeń w celu kontrolowania terrorystów.

Stanowisko CEO Apple jest jasne: użytkownicy powinni być właścicielami naszych informacji i powinniśmy decydować, co udostępniamy, a co zachowujemy dla siebie. Z drugiej strony prokurator generalny Loretta Lynch zapewnia, że ​​musi istnieć saldo ustalone przez kierownictwo między prywatnością a bezpieczeństwem narodowym.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama miał wczoraj wypowiedzieć się w tej sprawie, ale nic nie powiedział na temat szyfrowania danych. Powiedział, że technologia musi być używana do walki ze zjawiskami takimi jak zmiany klimatyczne czy edukacja, ale nie mówił o tworzeniu tylnych drzwi do walki z terroryzmem. Czy to pierwszy krok do „zagwarantowania”, zawsze w cudzysłowie, naszej prywatności? I to dlatego, że Obama opowiada się za tym, by nie tworzyć tylnych drzwi, choć na jego sposób myślenia wpłynęły ostatnie zamachy w Paryżu.

Problem, o którym z pewnością wspomniano również na spotkaniu w Białym Domu, polega na tym, że jeśli istnieje tylne wejście stworzone do użytku przez rządy, hakerzy Złośliwi prędzej czy później go znajdą. Przez te tylne drzwi i po wejściu do środka mogą dowiedzieć się o nas wszystkiego, od nazw użytkowników i haseł po dane bankowe. Ostatecznie jedynymi poszkodowanymi przez utratę naszej prywatności byliby zwykli użytkownicy, ponieważ terroryści zawsze znajdą bezpieczniejszy sposób komunikowania się. Co myślisz?


Obserwuj nas w Wiadomościach Google

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

  1. Odpowiedzialny za dane: AB Internet Networks 2008 SL
  2. Cel danych: kontrola spamu, zarządzanie komentarzami.
  3. Legitymacja: Twoja zgoda
  4. Przekazywanie danych: Dane nie będą przekazywane stronom trzecim, z wyjątkiem obowiązku prawnego.
  5. Przechowywanie danych: baza danych hostowana przez Occentus Networks (UE)
  6. Prawa: w dowolnym momencie możesz ograniczyć, odzyskać i usunąć swoje dane.

  1.   Alejandro powiedział

    Całkowicie się zgadzam. Jeśli naprawdę stworzą te „drzwi”, ludzie prędzej czy później zdadzą sobie z tego sprawę. Dlatego terroryści, hakerzy i inni maniacy będą wiedzieć. Jeśli tak się stanie, cóż, nikt nie będzie korzystał z iPhone'a. Przynajmniej wszystkie. To jest niedorzeczne.