Chłopaki z Cupertino mają coraz mniej czasu na wypuszczenie finalnej wersji iOS 11, czyli wersji, która jest w rękach deweloperów od początku czerwca, a od tego czasu wśród użytkowników publicznego programu beta. w tym samym miesiącu. Od momentu premiery najnowsza wersja iOS bardzo się rozwinęła, ulepszanie w każdej nowej wersji oczywiście oprócz dodawania nowych funkcji, które nie były dostępne w pierwszych wersjach beta. Jeśli dziś nadal nie testujesz wersji beta iOS 11, ale chcesz się zorientować, jak szybko to jest, zostawiam Ci kilka filmów z iAppleBytes, abyś mógł sprawdzić zarówno na iPadzie Air, jak i na iPhone 6s działa.
Główna nowość, którą znajdziemy w iOS 11, wchodzi do nas oczami, gdyż zmieniła się estetyka większości aplikacji natywnych, nadanie większej wagi nazwie aplikacji. Całkowicie przemodelowane zostało również centrum sterowania, dzięki czemu możemy dostosować wszystkie elementy, które się w nim pojawiają, a także dodać przycisk, który umożliwia bezpośrednie nagrywanie ekranu bez konieczności podłączania naszego iPhone'a lub iPada do komputera.
Jeśli chodzi o wydajność, w obu filmach widzimy iOS 10.3.3, najnowszą oficjalną wersję obecnie podpisaną przez Apple, uruchamia się od zera w krótszym czasie niż iOS 11. Jeśli chodzi o czas uruchamiania aplikacji, iOS 11 wykazuje niewielkie opóźnienie, opóźnienie, które zostało znacznie zmniejszone, jeśli porównamy je z pierwszymi wersjami. W większości bechmarków, które zostały wykonane na urządzeniach z iOS 10.3.3 i iOS 11 beta 9 są bardzo podobne, z marginesem błędu 1-2%, więc nie spodziewamy się, że najnowsza wersja iOS 11 zakłada drugie życie dla naszego urządzenia.
Nadal korzystam z iOS 9. Powód jest prosty: każdy iOS jest wolniejszy od poprzedniego.
A w iOS 11 szkoda, że to robią. Ma być super zoptymalizowany dla urządzeń 64-bitowych.
W miarę upływu czasu tracisz płynność i optymalizację. Sekunda tutaj, sekunda tam, a kiedy widzisz iPhone'a 6 z fabrycznym iOS i najnowszym, przeraża cię, jakim stał się dinozaurem.