Apple jest prawie niezrozumiale ślepy na odniesienie sukcesu na rynku, na którym coraz trudniej jest mu się przebić. Indie to kraj, w którym firma z Cupertino nie kończy sprzedaży dużej ilości urządzeń mimo działań marketingowych, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę niemal ciągłą pogardę dla krajów takich jak Hiszpania i Włochy. Jednak dzisiejsza wiadomość nie pozostawi obojętnym.
Apple myśli o otwarciu największego ze swoich sklepów Apple i nie będzie go w Stanach Zjednoczonych ani w Chinach, największy Apple Store idzie do Indii. Wydaje się, że obecność nadgryzionego jabłka w Indiach planuje się zwiększyć, nawet jeśli jest to kwestia książeczki czekowej.
Pytanie brzmi ... Czy Apple zbiera to, co sieje w Indiach? Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że firma z Cupertino ma mały sklep na całym południowym wybrzeżu Hiszpanii (Marbella), a reszta kraju jest prawie odłączona od serwisu technicznego na miejscu. Niemniej jednak ekonomiści wyobrażają sobie Indie jako nowe Chiny, kraj, do którego Apple wkroczył z tzw start konia i przystanek osła, bo pomimo tego, że jego przybycie do azjatyckiego giganta wywołało furorę, coraz mniej iPhone'ów jest tam sprzedawanych.
Daleko od korzystania z witryn sklepowych, takich jak ta na Piątej Alei w San Francisco (obecnie w remoncie) Ekonomiczny czas Indii Zapewniają, że Apple otworzy ten ogromny sklep około 2020 roku, mniej więcej w roku, w którym Apple Pay będzie miało więcej niż dwa banki w Hiszpanii. Zdecydowanie, rynki wschodzące to kawałek tortu, którego żadna firma zajmująca się montażem elektroniki użytkowej nie chce już tracić, a Apple nie będzie mniej.
Ale jeśli jeszcze go nie zbudowali ...