Od pewnego czasu, w związku z ostatnimi atakami terrorystycznymi ISIS, wszelkie groźby bombowe są traktowane poważnie. Niestety we Francji, od czasu ataku, w którym prawie codziennie zginęło prawie 120 osób dostają groźby bombowe zmusza to do eksmisji i zbadania, czy są one prawdziwe, czy po prostu groźby, które na szczęście nic nie dają. Ostatnią firmą, której groziło zagrożenie bombowe, było Apple, a dokładnie poza Francją, w Irlandii, w zakładach firmy w Cork.
Jak donosi „The Independent”, wczoraj po ostrzeżeniu o bombie Apple zostało zmuszone do ewakuacji swoich pracowników z siedziby głównej w Cork. Oddziały bombowe szybko pojawiły się w obiektach, aby zbadać zagrożenie, które doprowadziło do eksmisji 4.000 pracowników Apple w Irlandii.
Długa kolejka samochodów wjeżdża teraz do siedziby Apple w Cork – wygląda na to, że ewakuacja się zakończyła. #estaff pic.twitter.com/swAcIXltX1
— Joe Leogue (@JoeLeogue) 18 stycznia 2016 r.
Dziennikarz Iris Examiner, Joe Leogue, dowiedziawszy się o tym, co się stało, złożył raport niezwłocznie po udaniu się do obiektów. Z informacji, jakie uzyskał od pracowników, wynika, że Apple nie przekazało żadnych informacji na temat zawiadomienia o bombie, opierało się wyłącznie na protokołach aktualizacji w przypadku otrzymania tego typu powiadomień.
Według tego dziennikarza, ewakuacja przebiegła bez żadnych incydentów w czasie krótszym niż godzina a kiedy zespół uzbrojenia dokonał przeglądu wszystkich obiektów, pracownicy ponownie otrzymali rozkaz szybkiego powrotu do pracy. Najwyraźniej informacja o podłożeniu bomby zostałaby otrzymana e-mailem, tak jak miało to miejsce w Japonii, gdzie kilka tygodni temu firma zmuszona była zamknąć najważniejszy Apple Store w kraju w związku z zawiadomieniem o podłożeniu bomby, w którym zmuszono go do zawieszenia zaplanowanego wydarzenia na ten dzień.